niedziela, 6 grudnia 2015

Vita Liberata - Samoopalająca maska nawilżająca na noc

Pamiętam jeszcze jakieś 15 lat temu używałam samoopalacza ale jak to młoda, niedoświadczona dziewczyna nakładała jak popadnie czego skutkiem były plamy. Od tamtego czasu zraziłam się bardzo do tego typu produktów.
Ostatnio stwierdziłam, że dam szansę samoopalającym produktom. Dziś jeden z nich opiszę, a kto ciekawy zapraszam na dalszą część postu.




Opis: 
Odżywcza maska przez całą noc dogłębnie nawilża skórę i zapobiega jej starzeniu nadając jej równocześnie subtelny efekt brązujący i niesamowite rozświetlenie.

Składniki zawarte w masce zapewniają intensywne nawilżenie, całonocne odmładzanie skóry zaś rano pozostawiają ją pełną blasku i energii.  Ziarna słonecznika zawierają witaminę A, C oraz D o działaniu łagodzącym i pielęgnującym, tokoferol zapobiega powstawaniu wolnych rodników zaś wyciąg z jabłek spłyca drobne linie mimiczne oraz zmarszczki.

 Obawiałam się  pierwszego użycia bardzo bo w razie co jak ja będę wyglądać rano, kiedy muszę wyjść? A więc pierwsze użycie maski samoopalającej zaplanowałam na piątek. Twarz przygotowałam wcześniej używając peelingu i już wieczorem nałożyłam bardzo dokładnie maskę.

 
 Maska samoopalająca zapakowana jest w ładny kartonik o kolorze białym ze złotymi napisami. Niestety brak jakiejkolwiek informacji w języku polskim. Po otwarciu kartonika znajdujemy tubę z odkręcaną, złotą nakrętką gdzie również brak informacji w języku polskim. Dopiero na ulotce bardzo skromna informacja w naszym języku.
Konsystencja maski jest taka w sam raz ładnie rozprowadza się na skórze. Zapach...hmm trudno mi go określić...przypomina mi zapach margaryny pomieszany z delikatnym olejkiem do ciast ;) ale szybko się ulatnia, więc nie jest najgorzej.
Pojemność 65 ml.


Ale co najważniejsze jak się sprawdziła maska na twarzy? Niestety nie potrafiłam uchwycić odcienia na twarzy, więc zrobiłam eksperyment na ręku, żeby pokazać Wam jaki delikatny odcień uzyskujemy na skórze. Mam nadzieje, że efekt jest widoczny.


 Zdjęcie po lewej stronie to efekt po 1 użyciu, a po prawej po 2 użyciach maski samoopalającej Vita Liberata.

Skład:


Jak dla mnie efekt maski samoopalającej jest świetny. Delikatny odcień, brak plam, jak również delikatnie nawilżona skóra. Myślę, że przy jednej aplikacji nadaje się nawet dla bladziochów. Dla mnie 2-3 w zupełności wystarczają.

https://www.facebook.com/VitaLiberata.poland/?fref=ts



Znacie maskę samoopalającą Vita Liberata? Używacie takich produktów?

16 komentarzy:

  1. Super efekt, tego typu produktów trzeba umieć używać żeby nie być łaciatym :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak piszesz - trzeba umieć taki produkt nakładać i ważne jest przygotowanie skóry przed nałożeniem samoopolacza.

      Usuń
  2. Jakoś nie mogę się przekonać do samoopalaczy,chociaż powinnam bo należę właśnie do tych bladych twarzy .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogłam się przekonać ale ten jest inny.

      Usuń
  3. Nie dość, że opala to jeszcze nawilża. Zaciekawiłas mnie tym produktem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na nią od kilku dni i mam nadzieję, że dzisiaj już do mnie przyjdzie, bo strasznie mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jestem jakie efekty były by u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie używam takich kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy produkt, nigdy nie słyszałam o czymś takim :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz widzę - ale chyba bym nie umiała go używać :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grunt to dobre przygotowanie skóry przed aplikacją samoopalacza.

      Usuń
  9. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym produkcie. Ja bardzo boję się tych kosmetyków samoopalających, właśnie ze względu na plamy, ale efekt przy umiejętnym nałożeniu wydaje się być naprawdę fajny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :)
Każdego z komentujących odwiedzę na pewno :)