sobota, 28 listopada 2015

Warto wierzyć w siebie!

Odkąd pamiętam zawsze słyszałam te słowa "nie dasz rady dziecko", "nie poradzisz sobie z tym" ,a ja byłam zawsze taka uparta i musiałam pokazać, że potrafię, że poradzę sobie z tym.
Jak to jest udowadniać całe życie, że nadajesz się do czegoś, że potrafisz, a w sumie nie ma nikogo obok Ciebie ,kto by wierzył w Ciebie i w to, że Ty jednak to potrafisz?

 

Nie, nie wpadam w kompleksy, nie mam poczucia niskiej wartości ,wręcz przeciwnie ,jestem silna, twarda i dążę do tego ,aby pokazać, że potrafię.
Kończyłam podstawówkę i przyszedł wybór szkoły. Chciałam iść do liceum, ale moja własna mama mówiła "dziecko, nie dasz rady, jak Ty zdasz egzaminy do szkoły? Przecież Ty sobie nie poradzisz" Poradziłam sobie, zdałam egzaminy, dostałam się do szkoły. I co? "Mój Boże przecież Ty nie dasz rady, tyle przedmiotów, a później matura" Myślałam, że już udowodniłam swojej mamie, że skoro zdałam egzaminy, to dalej będzie lepiej, że uwierzy we mnie. Niestety nie.
Szkołę skończyłam, zawsze byłam tym średniakiem, ale to mi wystarczyło. Zdałam maturę. Niestety na studia nie poszłam, bo przecież nie dałabym rady, a pieniędzy nie było by je opłacić.
Poszłam do pracy. i znów to samo "Ty do pracy?" Pracowałam nie w swoim zawodzie, ale świetnie sobie radziłam, przynajmniej tak mi się wydawało ,bo klienci w sklepie mnie chwalili. Wtedy okazało się, że moja szefowa twierdzi, że nie nadaję się do tej pracy, że skarżą się na mnie, że jestem niemiła. Ja? Niemiła? Przecież ja nigdy nikomu złego słowa nie powiedziałam.
Szefowa krzyczała często "Zwolnij się!" "Przynosisz straty" Hmm...tylko czemu sama mnie nie zwolniła? Teraz wiem, że to był mobbing, ale wtedy nie wiedziałam tego...
Tak wyszło, że i tak się zwolniłam za porozumieniem stron i poszłam do innej pracy - bardziej wymagającej. Dlaczego? Żeby pokazać, że potrafię, bo jestem ambitna.
Zaczęłam pracować w biurze. Pokochałam tą pracę. Dałam z siebie wszystko. Byli lepsi i gorsi kierownicy, kadra się zmieniała w zaskakującym tempie. Czemu? Bo ponoć za szybkie tempo, zła atmosfera, a ja czułam się tam jak ryba w wodzie. Byłam szczęśliwa, spełniona, praca dawała mi satysfakcję i jeszcze do tego byłam zakochana, szczęśliwie zakochana.
No ale mama...kazała wybierać, albo ona albo facet! Niby byłam szczęśliwa ale bałam się, bardzo się bałam o moją mamę. Nie raz tłukłam się z myślami...Boże co zrobić? Wyrzec się miłości i wybrać mamę. Wybrałam z wielkim bólem serca miłość. Pewnego dnia spakowałam się i uciekłam z domu, wyprowadziłam się do ukochanego. Byłam szczęśliwa, chociaż żal było mi mamy, że ją opuściłam, że została całkiem sama.
Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, moje szczęście było tak wielkie, że bałam się, że z niego pęknę.
Mama nie przyjęła tego z radością, była zła, rozgoryczona. Jak dalej żyć? Jak spędzać święta?
Kiedy dziecko się narodziło ,wszystko się jakoś ułożyło, mama zaakceptowała mój wybór. Może dlatego, że zauważyła jaka jestem szczęśliwa?
Ale znów pojawiła się ta "niewiara" i słowa"jak Ty dziecko wychowasz?" . Nagle znalazło się wśród mnie tyle osób, które również we mnie nie wierzyły. Co ze mną jest nie tak? Dlaczego nikt we mnie nie wierzy?
Dobrze, że mój ukochany wierzy, chociaż też nie w każdej sytuacji.
Co mi to wszystko dało? Czego mnie nauczyło? Dało większą wiarę, że jednak mogę, że chcę, że POTRAFIĘ...mimo wszystko :)


Historia xxx

15 komentarzy:

  1. To przykre, że najbliżsi zamiast wspierać i motywować osłabiają naszą wiarę w siebie ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jest, ale najważniejsze żeby w końcu się jakoś poukładało...

      Usuń
  2. Mimo, ze sie nie znamy to moge powiedzieć jedynie, ze jestem z Ciebie MEGA DUMNA!!!!!! Jestes przykladem dla wielu osob, ze wystarczy w siebie wierzyc zeby osiagnac kazdy cel. A reszta sie nie przejmuj bo nikt za Ciebie zycia nie przezyje, wiec nikt nie ma prawa Ci mówić jak masz zyc, bo to Ty jestes Pania swego losu. Moj Tata tez zawsze powtarzal, ze nic nie potrafie, nic nie osiagne, no i sie pomylil :-) Brawo, tak trzymaj i nigdy sie nie poddawaj :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja mama podobnie mnie traktowała,z tym,że ona nie mówiła,że nie dam rady,tylko każdą moją decyzję negowała,czyli ja chciałam tak,to ona twierdziła,że inaczej będzie lepiej. Nie chwaliła,bo zawsze mogło być lepiej. I wiesz co? Ja też taka jestem,tylko wymagam,wymagam i wymagam. Doceniam,cieszę się,że dzieci są zdolne,ale...nie umiem im tego pokazać i powiedzieć. Ostatnio wysłałam córce sms,że świetnie jej poszło z angielskiego,i nawet nie pomyślałabym ,że taki gest tak ją ucieszy. Muszę wreszcie zacząć też chwalić,bo moje dziecinie mają tak,jak autorka posta,że są silne,moje dzieci własnie wpadają w kompleksy,odpuszczają. Moja mam była mądrą kobietą,ale tym,że "zawsze mogło być lepiej" spowodowała,że w pewnych dziedzinach średnio się czuję,np.w pracy gdzie jest więcej osób. W domu jest ok,znam się na tym co robię,na papierkach,pieniądzach itp.ale nie mam siły przebicia,nie umiem tak jak autorka postawić wszystkiego na jedną kartę,nie umiem zmienić swojego życia,boję się tego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Poparcie bliskich osób jest bardzo ważne, o ile nie najważniejsze. Szkoda, że mama nie do końca okazuje Ci to wsparcie, byc może kiedyś zrozumie, jak wiele znaczyłoby to dla Ciebie....

    OdpowiedzUsuń
  5. Uważam, że wsparcie bliskich jest najważniejsze. Sama mam mamę, która nie okazuje mi wsparcia.

    OdpowiedzUsuń
  6. to u nas odwrotnie, ja nie wierze, a mama owszem

    OdpowiedzUsuń
  7. Ważne, żeby tworząc swoją rodzinę nie popełniać tych błędów i mądrze chwalić dzieci, doceniać męża :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrą stroną tej historii jest to, że autorka stała się naprawdę silną kobietą i pewnie nie ma rzeczy, której nie da rady zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Współczuję ci z powodu braku wsparcia u mamy... moja mama zawsze we mnie wierzyła :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Też taka jestem uparta. Muszę pokazać, że dam rady.

    OdpowiedzUsuń
  11. To straszne kiedy osoba która powinna kochać, pomagać i wspierać zawsze i wszędzie tego nie robi :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdyby inaczej Cię traktowali to nie byłabyś tu gdzie teraz jesteś :) nic nie dzieje się bez przyczyny :) najważniejsze to wierzyć w siebie na przekór innym ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. dobrze napisane. oj bardzo dobrze, chyba musze wziąć przykład z autorki i uwierzyć w siebie, bo z tym u mnie chyba kiepściuchno.
    brawo za samozaparcie i niepoddanie się!

    OdpowiedzUsuń
  14. "Nie dasz rady" to najgorsze, co bliska osoba może powiedzieć. Bliskie osoby powinny wspierać a nie rzucać kłody pod nogi. A już tym bardziej nie stosować szantażu emocjonalnego.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :)
Każdego z komentujących odwiedzę na pewno :)