Od jakiegoś czasu bardzo dużo czytam na temat śmierci, naszych dusz i tym co nas czeka po niej. Miałam już jakąś wizję drugiej strony, tego co nas tam czeka. Nagle ta wizja została zaburzona i wprowadziła chaos w głowie. A wszystko przez książkę, o której dziś napiszę.
Gdybym ja miała odpowiedzieć sobie na to pytanie to mój lęk to pozostawienie bliskich tu, że nie będę miała z nimi kontaktu, nie będę mogła ucałować syna przed snem czy wtulić się w ramiona męża.
A co jeśli będę miała tą możliwość i będę mogła rozmawiać z bliskimi wtedy, kiedy będę miała na to ochotę?
Książka jest swego rodzaju podręcznikiem i przygotowaniem siebie jak i najbliższych do śmierci. Załatwieniem spraw, które pozostają po nas na ziemi...
ale również książka jest kursem jak nauczyć się komunikacji z duchami. Same wskazówki są tak napisane aby każdy z nas potrafił tą wiedzę w bardzo prosty sposób przyswoić.
Ale chciałam napisać Wam o czymś jeszcze. Według wszystkich książek, które do tej pory przeczytałam media czy parapsycholodzy pisali o dobrych o dobrych duchach, o tym, że nie ma piekła tylko jest niebo na wielu poziomach. Czyli tak jakby porównać je do windy: Ci, którzy na ziemi nie byli dobrymi ludźmi zostają umieszczeni na najniższy poziomie nie nieba gdzie nie będzie im dane doznać światła Boga.
Natomiast w tej książce autorka piszę o duchach złych, potworach, strzygach, kostuchach i wielu innych. Więc jeśli one są gdzie się znajdują? To takie moje przemyślenia, które zaburzają cały ten obraz, który ułożyłam sobie już w głowie.
Nie wiem czy chce nauczyć się komunikacji z bliskim po drugiej stronie. Dopóki człowiek nie wie co czeka go po śmierci będzie odczuwał lęk przed czymś co jest nieznane.
Książkę zakupimy na stronie Studia Astropsychologii w promocyjnej cenie 24,01zł >klik<
Zapraszam na stronę w celu zapoznania się z ofertą - tu każdy znajdzie coś dla siebie (klik w baner)
Nie przepadam za takimi książkami.
OdpowiedzUsuńGdyby komunikacja z duchami była taka prosta, to większość ludzi już by to robiła, a nie robią, więc to jakiś pic na wodę w tej książce. Co do złych duchów, to muszą być, bo przecież taki morderca nie będzie duszkiem Kacperkiem. No chyba, że od razu zostaje unicestwiony. Brrr, okropny temat, mój nieulubiony.
OdpowiedzUsuńA mi się wydaje, że jest prosta tylko większość osób boi się tej komunikacji. A według tego co czytałam ze złymi duszami jest tak, że zostają tam gdzie muszą cierpieć nie będąc wśród swoich bliskich i Boga.
UsuńJa przed operacjami bałam się, że nie wybudzę się z narkozy i zostawię męża z małymi dziećmi...
OdpowiedzUsuńTo jest chyba ten najgorszy strach.
UsuńSzczerze mówiąc boję się takich tematów i nie chodzi tu o strach przed śmiercią a raczej o to, że chyba jednak nie chciała bym spotkać się twarzą w twarz z duchem i nie jest ważne to czy byłby to Kacperek czy pobratyniec szatana ;)
OdpowiedzUsuńzupełnie nie moja tematyka książek. nie wierzę w porozumiewanie się z "umarlakami"
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, aczkolwiek myśl że miałabym rozmawiać z duchami (nawet bliskich) mnie przeraża
OdpowiedzUsuńIm więej o tym czytam tym bardziej wydaje mi się to naturalne. Sen o osobie zmarłej to też rodzaj komunikacji duchów z naszym światem.
UsuńJa bym chętnie do niej zajrzała.
OdpowiedzUsuńCiężki temat. A ja osobiście lubię się zagłębiać w takie.
OdpowiedzUsuńJa też a ostatnio coraz bardziej.
UsuńDo takiej książki chętnie zaglądne. Bo tematyka jest ciekawa choć sama nie do końca jestem przekonana czy wierzę w to że zwykły śmiertelnik mógłby skontaktować się z kimś kto umarł. Ale z czystej ciekawości mogłabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPewnie nie każdy bo to pewnie kwestia wiary ale i otworzenia sie na nowe doświadczenia.
UsuńKsiążka nie dla mnie ale myśle, że naprawdę warto ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Zaciekawiła mnie ta książka. Muszę koniecznie ją przeczytać :-D
OdpowiedzUsuńJa o smierci nie mysle... Jak przyjdzie to znaczy ze bedzie czas... A apropo ostatniego zdjecia, moja babcia opowiadala kiedys ze rozmawiala ze swoja zmarla mama. ze ktos klapna drzwiami na ganku i ona wyszla zobaczyc i ze stala tam jej mama (moja prababcia) ktora nie zyla od roku i rozmawiala z nia (nie pamietam juz o czym) jak by naprawde zyla, po czym na koniec zwyczajnie pozegnala sie usmiechnela i zniknela. Pamietam ta historie babci jak by mowila to przed chwila... Od tamtej pory babcia zaczela wierzyc w duchy i ja chyba tez , choc powiem szczerze ze tego akurat sie boje, boje sie duchów, przyznaje, mowia ze duchy nie moga nam zrobic krzywdy, ale czasami czuje jakis nie pokoj i na prawde obawiam sie zaswiecic swiatlo w ciemnym pokoju lub czasami zwyczajnie otworzyc oczy kiedy obudze sie w nocy:) Moze to glupie, ale ja w to wierze :)
OdpowiedzUsuńNo i to jest dla mnie kolejny przykład, żeby wierzyć. moja babcia opowiadał mi jak widziała swojego zmarłego męża, który siadał koło mnie na łóżku i głaskał.
UsuńChętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuń