środa, 12 lutego 2020

Ciężar pianina. Chris Cander - recenzja.

6/2020

Dziś mam kolejną recenzję książki, tym razem to trudna historia, wzruszająca, melancholijna i niepowtarzalna. Ciężar pianina w powieści możemy odczuć dosłownie i w przenośni. Zapraszam na historię Blüthnera i jego właścicielach i wielkiej miłości.

"Tylko dzięki  muzyce była w stanie zapanować nad smutkiem. Była jej ratunkiem, nawet kiedy była dzieckiem."



Opis z okładki:


W powieści na przemian mamy okazję poznać dwie kobiety. Pierwsza to ośmioletnia Katia i całej życie, w którym odkryła swoją wielką miłość do pianina. Muzyka była dla niej wszystkim, czasem odnosiłam wrażenie, że nawet ważniejsza niż jej rodzina. W pewnym momencie jej życia pianino zaginęło i nikt nie wie co się z nim stało.
Druga to Clara, poznajemy ją jaką dwudziestosześcioletnią kobietę, która w życiu ma zawsze pod górę. Jako dziecko straciła rodziców w pożarze. W całym jej życiu czuje się samotna i to uczucie, które ją dominuje. Właśnie rozstaje się z chłopakiem i przeprowadza do nowego mieszkania. Najtrudniejsze w tej przeprowadzce jej przetransportowanie pianina, które jest jej jedyną pamiątką po ojcu. To był prezent na dwunaste urodziny Clary.
Kiedy w trudnej sytuacji postanawia sprzedać pianino jej życie się zmienia.


 "Ile utworów grała na jego klawiszach, najpierw proste, potem piękne, bardziej skomplikowane utwory, które przenosiły ją do jakiegoś innego miejsca w jej mózgu? Od czasu, kiedy skończyła osiem lat, blüthner stale jej towarzyszył."

 "Ciężar pianina" to opowieść o dwóch kobietach i blüthnerze, które związało kobiety pomimo wielu  lat i odległości. Cała historia zaczyna się w 1962 w ZSRR i trwa do 2012 roku tym razem w USA. Przez cały czas pianino dawało szczęście swoim właścicielkom ale również rozpacz i wielki ból. Dla Katii był miłością jej życia, a dla Clary łącznikiem z nieżyjącym ojcem i ciężarem podczas kolejnych przeprowadzek. Clara nie potrafiła pozbyć się pianina ze swojego życia, natomiast Katia musiała to zrobić by ratować rodzinę. Niesamowita historia, która wciąga i pokazuje jak potrafimy przywiązać się do niektórych rzeczy materialnym. Po mimo braku miejsca odkładamy taką rzecz z miejsca na miejsca. 
Dzięki lekturze tej książki miałam okazję  na wyciszenie się, Nie, nie wzruszyłam się podczas czytania bo to u mnie rzadko się zdarza ale poczułam ciężar jakim było pianino dla właścicieli. Fabuła całej historii jak dla mnie oryginalna i wciągająca.


Autor:Chris Cander
Tłumaczenie:Elżbieta Frątczak - Nowotny
Gatunek: literatura piękna
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 360
Data wydania: 29 stycznia 2020
Książkę można kupić na stronie wydawnictwa >klik<

https://www.czarnaowca.pl/


Książkę zgłaszam do wyzwania Olimpiada Czytelnicza. 

Czytaliście "Ciężar pianina? Jak wasze wrażenia po lekturze?

27 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytam. Gdyby nie Ty, nie zwróciłabym uwagi na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo zainteresowana tą książką, jeśli mi czas pozwoli to wkrótce po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie historie, chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już sam tytuł zachęca do czytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Również sobie pomyślałam, że to oryginalna fabuła. Chętnie przeczytam książkę. Pozdrawiam cieplutko. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że ta książka mogłaby mnie dość mocno wciągnąć. Lubię bowiem takie właśnie historie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Książka ma coś w sobie i trudno się od niej oderwać :)

      Usuń
  7. Podobno są przedmioty , których nie wolno się pozbywać bo to może nam zniszczyć życie przynajmniej tak sobie to tłumaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  8. O tak, często przywiązujemy się do przedmiotów 😉

    OdpowiedzUsuń
  9. Już sam tytuł mi sugeruje że jest to trudna książka ,ale po Twojej recenzji widzę że i ciekawa - bardzo chętnie przeczytam ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  10. recenzja bardzo mnie zaciekawiła, lubie takie powiesci

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta książka znajduje się już na mojej liście tych do upolowania. 😊

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakoś zbytnio mnie nie ciekawi:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa recenzja i oryginalna fabuła 😉

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyznaję, że pomysł na nadanie aż takiego znaczenia pianinu wydaje mi się... dziwny. Ale jest też w tym coś intrygującego. Nie wiem tylko czy to do konca moje klimaty...

    OdpowiedzUsuń
  15. Recenzja skłania do przeczytania . Udanych Walentynek 💖💖💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem czy ta historia to mój klimat...

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziewczyna na okładce ma przepiękną sukienkę

    OdpowiedzUsuń
  18. Trochę nie moje klimaty ;). Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem co sądzić o tej książce, więc najlepiej gdybym ją kiedyś jednak przeczytała i wtedy miałabym własne zdanie o niej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :)
Każdego z komentujących odwiedzę na pewno :)