Nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez peelingu ale mam też wymagania co do tego kosmetyku szczególnie jeśli chodzi o peeling do twarzy. Jednak dziś kilka słów o antycelluitowym peelingu myjącym z ekstraktem z kawy i zielonej herbaty.
Opis z opakowania:
Peeling umieszczony w tubie z otwarciem typu klik. Zapach to zdecydowanie kawa chociaż na opakowaniu przeczytałam, że ma zapach kawy i toffi. Jak dla mnie szkoda, że właśnie to toffi nie jest wyczuwalne ale to dlatego, że nie cierpię zapachu kawy. Peeling posiada bardzo dużo drobinek peelingujących, chociaż drobinki w tym wypadku zdecydowanie nie pasuje. Dosyć spore i ostre drobinki kawy naprawdę świetnie sprawdzają się podczas peelingowania ciała. Skóra jest naprawdę gładka i aksamitna. Jednak czy bardziej jędrna i elastyczna? Tego akurat nie zauważyłam jednak dla mnie usunięcie martwego naskórka i nie wysuszenie skóry to główne zadanie dla tego typu kosmetyku i w zasadzie niczego więcej nie wymagam. Redukcja cellulitu? Nie, nie zauważyłam i nawet nie wierzę w tego typu zapewnienia. Jak zaleca producent peeling powinniśmy stosować 1 - 3 razy w tygodniu. Dla mnie 2 razy w tygodniu jest wystarczające.
Polubiłam ten peeling jednak zdecydowanie wolę inne zapachy niż kawa. Podsumowując peeling naprawdę fajnie wygładza skórę, która jest miękka i przyjemna w dotyku. Pomimo dużych drobinek nie podrażnia i nie wysusza skóry.
Jedynym minusem dla mnie jest zapach kawy, jednak dla kawoszy zapach powinien być idealny.
Znacie peeling No more drama Lirene? Lubicie zapach kawy w kosmetykach czy sięgacie po inne zapachy?
nie znam jeszcze tego peelingu, ale przyznam, ze mam ochote poznać :D
OdpowiedzUsuńBo zapach kawy w kosmetykach jest zupełnie inny niż w rzeczywistym odbiorze aromatycznej filiżanki świeżo palonej arabiki czy robusty. Czasem i mnie odrzuca od takich kawowych koszmarków;)
OdpowiedzUsuńPeeling jest na wagę złota, nawet ja to zrozumiałam;)))
Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Jakoś nie wierzę w partykularne działanie takich kosmetyków, ale uwielbiam zapach kawy i dlatego, chętnie kupię ten produkt.
OdpowiedzUsuńPeeling z kawy sama sobie robię, jest cudowny i bez zbędnej chemii :)
OdpowiedzUsuńZapach kawy pewnie by mnie odrzucał, więc mimo iż chętnie bym wypróbowała, to chyba jednak inny zapach ;)
OdpowiedzUsuńPolecę znajomym Paniom. Ciekawy post Sylwio ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała. Ciekawy ten produkt.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że mają taki kosmetyk w ofercie :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym wypróbowała ten peeling:) Nigdy nie miałam żadnego kosmetyku o zapachu kawy, więc trudno powiedzieć czy lubię zapach kawy w kosmetykach:)
OdpowiedzUsuńnie miałam go, ale lubię kawowe peelingi.
OdpowiedzUsuńKocham kawowe produkty ❤
OdpowiedzUsuńUwielbiam gruboziarniste peelingi, a zapach kawy wyjątkowo przypadł mi do gustu :)) Nie oczekuje od peelingu cudownych właściwości antycelulitowych, ale mimo wszystko bardzo lubię peelingować skórę, przygotowując ją pod balsam :))
OdpowiedzUsuńprzetestowałam wiele takich kosmetyków i nie mam o nich dobrej opinii. wygładzają skórę, nawilżają, dobry peeling jest ważny, jednak na cellit wpłyną tylko profesjonalne zabiegi kosmetyczne w gabinecie, same kosmetyki nie ruszą pomarańczowej skórki :(
OdpowiedzUsuń