42/2021
Przyszła pora by przyznać się do pewnej kwestii. Tak, czytam dużo (przynajmniej tak mi się wydaję) ale nigdy w życiu nie przeczytałam żadnej książki Grahama Mastertona chociaż uwielbiam się bać i bardzo lubię horrory. Jak to się stało? Nie wiem, ale już się poprawiłam i sięgnęłam po bestseller "Dom stu szeptów" Jak moje wrażenia po spotkaniu po raz pierwszy z twórczością autora? Zapraszam na recenzję.
Opis z okładki:
Do Allhallows Halls przyjeżdżają Rob, Marin i Grace Russell - dzieci Herberta Russella by poznać ostatnią wolę ojca. Testament zaskakuje każde z jego dorosłych dzieci jednak to inna sprawa zatrzymuje wszystkich w posiadłości. Timmy, syna Roba i Vicky ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Policja i grupy poszukiwawcze starają się znaleźć małego chłopca. Podczas pobytu w rezydencji dzieje się wiele dziwnych rzeczy i na każdym kroku wyczuwalna jest złowieszcza atmosfera. Gdzie zniknął Timmy i czy wciąż żyje? W dziwnych okolicznościach giną też kolejne osoby...
Jak przystało na horror skończyłam go czytać wczoraj przed północą. W zasadzie nie mogłam się oderwać i czytałam z zapartym tchem. Wyjaśniało się co raz więcej spraw jednak wciąż nie było wiadomo gdzie znajduję się syn Roba i Vicky. Wszystkie ślady wskazują na to, że powinien być w domu jednak po gruntownym przeszukaniu wciąż nie odnaleziono chłopca. Tajemna komnata, która kiedyś służyła do ukrywania księży zostaje odnaleziona w domu lecz i tam nie natrafiono na ślad Timmy'ego. Co najbardziej przyprawia o ciarki to szepty, które słyszą mieszkańcy pod drzwiami swoich sypialni w nocy. Czy ktoś jest w domu i gdzieś się ukrywa?
"Dom stu szeptów" Grahama Mastertona jako pierwsze moje spotkanie z twórczością autora uważam za naprawdę udane. Ten dreszczyk emocji był wyczuwalny w zasadzie przez całą książkę i to mi naprawdę odpowiadało. Lubię taki mroczny klimat, nawiedzone domy i walka ze złem.
Zakończenie zaskakujące to na pewno, jednak jeśli chodzi o całość to tu zabrakło mi czegoś takiego naprawdę wow. Trudno mi to ująć słowami nie zdradzając zakończenia ale myślę, że po lekturze będziecie wiedzieć o co mi chodzi.
Po tym spotkaniu ma wielką ochotę sięgnąć po poprzednie książki autora i poczuć ten strach z mokry, chłodny jesienny wieczór ;)
Autor: Graham Masterton
Tłumaczenie: Izabela Matuszewska
Gatunek: horror
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 352Data wydania: 15 września 2021
Tą i inne książki z gatunku fantastyka i horror, znajdziecie na stronie księgarni Tania Książka w atrakcyjnych cenach.
Znacie twórczość Grahama Mastertona? Co polecacie tak żebym naprawdę się bała?
Nie czytałem nic - na Imperium Lektur 2 nie ma nic w wyszukiwarce, ale nie wiem - być może w czasie pierwszego IL coś było. Ale podobną tematykę na razie sobie odpuszczam. Pozdrawiam i dobrej nocy ;)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na ten horror. Jesienią lubię takie klimaty książkowe.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zakończenie jest zaskakujące. Uwielbiam książki Mastertona.
OdpowiedzUsuńUff patrząc na popularność autora bałam się, że tylko ja nic nie czytałam z jego książek. Też postanowiłam się poprawić, ale to chyba będzie postanowienie noworoczne.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze że nawet wtedy kiedy byłam zaczytana nie przepadałam za horrorami był czas kiedy lubiłam oglądać filmy tego typu ale teraz też mam inne priorytety
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale ja też nie czytałam żadnej książki Grahama Mastertona ;) Swego czasu widziałam go wszędzie, ale nie był na tyle popularny poza internetem by jego książki były dostępne w bibliotece. Może kiedyś nadrobię jego literaturę, a Dom Stu Szeptów chcę przeczytać, nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuń