piątek, 28 listopada 2025

Szeptanka. Karolina Głogowska - recenzja książki.

 64/2025

 Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania thrillera kociewskiego, pomyślałam, że to coś idealnie dla mnie. Lubię ten gatunek, a do tego mieszkam na Kociewiu. Więcej mi nie było trzeba, by sięgnąć po "Szeptankę" pierwszą część serii kociewskiej.

Jeśli jesteście ciekawi, jakie mam wrażenia po lekturze, zapraszam na recenzję.


 

Opis z okładki:


Hela to fajna nastolatka, która nie potrafi zrozumieć, co się z nią dzieje. Od czasu do czasu dopadają ją ataki szału. Nie potrafi nad nimi zapanować, ani nie wie skąd się biorą. Po jednym z takich wybuchów zostaje wyrzucona z gdańskiego liceum. Wraz z matką, Matyldą, wyjeżdżają  do rodzinnego domu  i planują  spędzić tam część wakacji u babci i prababci. Heli trudno odnaleźć się w nowym miejscu, a jedyną odskocznią od codziennej nudy jest Buba - chłopak z sąsiedztwa. 
Domownicy zauważają, że w domu dzieją się dziwne rzeczy ale są przekonani, że to Hela próbuje urozmaicić życie rodzinie. Dziewczyna dostaje kolejne ataki, po których szukają pomocy nie tylko u lekarza, ale też u lokalnej wiedźmy i księdza. Co właściwie dzieje się w tym domu i kto stoi za tymi niezwykłymi wydarzeniami? Podobno tylko rozwiązanie rodzinnej tajemnicy może coś zmienić...


 Po moich ulubionych kryminałach czytanie "Szeptanki" Karoliny Głogowskiej było ciekawą odskocznią. Działo się tu sporo, ale w dużej mierze były to zabawne historie i przez pierwszą połowę książki częściej się śmiałam się niż czułam napięcie. Hela to świetna i bardzo zabawna dziewczyna - od razu ją polubiłam. 
Najbardziej spodobało mi się wplecenie gwary kociewskiej, którą posługiwała się seniorka rodu. Nie jestem rodowitą Kociewianką, a raczej napływową, więc  nie znam całej gwary. To było  naprawdę ciekawe doświadczenie. Na szczęście autorka naturalnie tłumaczy wszystkie zwroty w dialogach, więc nie ma obawy, że coś nam umknie. 
 
Jeśli chodzi o samą fabułę,  nie wiem, czy można tę książkę w pełni nazwać thrillerem - trochę brakuje typowego napięcia i szybszego tempa akcji. Są za to niewytłumaczalne zjawiska i chęć rozwikłania zagadki. Zakończenie jest ciekawe, choć nie takie, które wbija w fotel - wiele można było przewidzieć na podstawie samych wydarzeń.
Jednak muszę przyznać, że naprawdę wciągnęłam się w historię Heli, Matyldy, Busi i Lólki - czterech kobiet i czterech pokoleń rodu Frankowskich. To właśnie one niosą całą opowieść i nadają jej charakteru. Choć klimatu thrillera było tu trochę mniej, niż się spodziewałam, otrzymałam ciekawą historię z lokalnym kolorytem i nutą tajemnicy, którą czytało się bardzo przyjemnie. A choć na próżno szukać na mapie miejscowości Turcz, w której wszystko się dzieje, autorka nadała jej tak realny kociewski klimat, że bez trudu można ją sobie wyobrazić.

Autor: Karolina Głogowska
Seria: Kociewie
Gatunek: sensacja/thriller
Wydawnictwo: Mięta
Ilość stron: 304
Data wydania: 10 lipca 2024

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :)
Każdego z komentujących odwiedzę na pewno :)