Moja choroba -tętniak...
To było latem, dostałam pierwszy urlop. Tak bardzo się cieszyłam. Była piękna pogoda i chodziłyśmy z mamą na plażę. Któregoś dnia zaczęła mnie strasznie boleć głowa. To nie był pierwszy raz, bo głowa bolała mnie zawsze nawet kiedy byłam dzieckiem przypominam sobie bóle szczególnie nasilały się od słońca.
Ale ten ból był nie do zniesienia, nawet tabletka nie pomogła. Ból głowy nie ustępował i był nie znośny pulsujący jakby ktoś próbował od środka rozbić głowę. Prawdę mówiąc był nie do wytrzymania. Gdy w sobotę obudziłam się z moim prawym okiem było coś nie tak jakby zaszło mgłą a wszystko widziałam podwójnie.
W poniedziałek rano wybrałam się do przychodni co było dość ciężkie bo nie wiedziałam, który obraz to ten właściwy. Wytłumaczyłam lekarzowi objawy i kazał zgłosić się do szpitala. Chłopak zawiózł mnie do szpitala. Zrobiono mi mnóstwo badań okulistycznych i lekarz stwierdził, że to sprawa neurologiczna. Zrobią tomografię. Kazali siąść na wózek. Musiałam zostać na oddziale bo trzeba wykonać więcej badań. Pierwsza moja myśl: "i dobrze może chłopak zacznie się martwić i poświęci mi więcej czasu". Pojechał do domu i przywiózł najpotrzebniejsze rzeczy. Rano przyszedł obchód z mnóstwem młodych studentów i zaczęto mnie badać tak jak robią to neurolodzy czyli sprawdzając odruchy itp.
Zapytałam lekarza co mi jest? "Nie mamy jednoznacznego wyniku ale coś jest w Pani głowie i powtórzymy tomografię z kontrastem"
Po badaniu przyszła Pani ordynator i poinformowała, że mam tętniaka...
Rozpoznanie:tętniak tętnicy szyjnej wewnętrznej prawej-wewnątrz-zewnątrzjamisty. Niedowład nerwu VI prawego.
Ale co to? Czy ja umrę? Narastała we mnie panika, strach... " Tętniak to taki guz przeważnie ziarnka grochu, Pani ma już wielkość piłeczki pingpongowej i uciska na nerw wzrokowy z prawej strony"
Później pamiętam tylko płacz i strach, ja mam dopiero 23 lata, jeszcze tyle chciałam zrobić, a najbardziej płakałam bo będą musieli ogolić mi włosy!!!
Moim lekarzem prowadzącym był naprawdę świetny lekarz, który dbał o mnie. Musiałam trafić do innego szpitala na neurochirurgię...to było straszne bo nic nie wiedziałam co się ze mną stanie, mój chłopak przestał mnie odwiedzać bo po prostu spanikował.
- "Panie doktorze, co ze mną będzie bo leże już 3 dni a nic nie wiem?"
- "Jutro ma Pani operację"
- " A na czym będzie ona polegać?"
- " Rozetniemy nogę i pobierzemy z niej żyłę, którą umieścimy Pani w głowie"
- " A jakie są możliwe komplikacje?"
- " Ale ja nie wiem czy Pani ją przeżyje, a nawet jeśli to będzie Pani w najlepszym wypadku sparaliżowana"
Rodzina zbierała pieniądze na operację, ja zrezygnowana. Wieczorem dostałam telefon od mojego lekarza z pierwszego szpitala:"Sylwia rano wypisz się na własną prośbę i nie zgadzaj się na żadną operację. Załatwiłem Ci miejsce w szpitalu w W-wie"
Pojechaliśmy...więc jest jakaś szansa dla mnie? Bałam się, że już nie zobaczę mojej rodziny, że zostanę tam sama i nikt mnie nie odwiedzi...
Wieczorem na oddział przyszedł mężczyzna wysoki, szczupły w starym prochowym płaszczu i mnie szukał,to był profesor. Przyznał szczerze, że to będzie trudny zabieg ale damy radę!!! Gdzieś jakaś nadzieja cicho zabłysła...
Po wszystkich badaniach przyszedł dzień na zabieg. Dostałam miejscowe znieczulenie w pachwinę skąd dostano się do mojej głowy i tak "zaklipsowano" mojego tętniaka. Później 24 godziny w bezruchu. Po kilku tygodniach wyszłam ze szpitala. Po roku na kontrolę. W tym czasie głowa jeszcze bolała ale nie już tak bardzo. Byłam pewna, że jestem zdrowa...
Pojechaliśmy na kontrolę do Warszawy i znów kolejne badania. Diagnoza: ona nadal rośnie, zabieg nic nie pomógł ale jest jeszcze jedno rozwiązanie - zamknięcie tętnicy.
Zabieg polegał mniej więcej na tym samym tylko zamiast wpychać w niego sprężynki odcięto mu dopływ. Mam teraz o jedną tętnice mniej, tamta jakby uschła...
Najśmieszniejsze jest to, że z prawej strony na szyi mam prawie niewyczuwalne tętno...
Lekarze mówili, że Bóg nade mną czuwał i miałam szczęście, że poszłam na tą plażę bo od nagrzania tętniak się uaktywnił i dał objawy gdzie normalnie tętniak niczym się nie objawia aż pęka i często jest już za późno.
Widziałam na oddziale wielu ludzi po tętniaku gdzie na nowo uczyli się chodzić, mówić...
Ja żyję, funkcjonuję normalnie, jestem pod stałą kontrolą neurologa.
Męczę się szybciej ale mogłam urodzić dziecko ( oczywiście już nie siłami natury) i teraz cieszę się z każdego dnia i z tego, że jestem zdrowa.
A zalecenia: żyć bez nerwów i mało wysiłku :)
Kochani szanujcie swoje zdrowie, róbcie badania. Ja wiem, że tomografii nie robi się na co dzień czy rezonansu ale warto naciskać na lekarzy i prosić o skierowania tym bardziej jeżeli ktoś często skarży się na ból głowy.
Kochana, jednak TEN na górze czuwa. Bardzo dobrze, że opublikowałaś ten post. Niech każdy wie, że nie należy lekceważyć nawet tych najmniejszych dolegliwości.
OdpowiedzUsuńHuh.. nieźle, wiesz co?
OdpowiedzUsuńjesteś mega dzielna! :*
Ciarki mnie przeszły jak czytałam ... Choć i tak pozytywnie podeszłaś do tego postu. Fajnie,że napisałaś Nam o tym.
OdpowiedzUsuńJa miewam częste bóle głowy,które bagatelizuję,ale obiecuję dzisiaj sobie i Tobie,że zrobię badania w najbliższym czasie !
Życzę życia bez stresu i mało wysiłku ;) No i oczywiście duuuużo zdrowia :*
jesteś bardzo silną kobietą którą podziwiam! ja bym się chyba załamała..
OdpowiedzUsuńKochana ja też miałam czas załamania...
UsuńSylwio bardzo mnie cieszy, że udało Ci się wygrać z tętniakiem, o którym dotąd wiedziałam tylko tyle, że jest coś takiego z Doktora Housa ;) Bardzo ważna jest puenta tego posta: trzeba się badać, sprawdzać i trzymać rękę na pulsie. Ja z kolei wybieram się na cytologię już kilka miesięcy i się wybrać nie mogę, zawsze coś stoi na przeszkodzie...
OdpowiedzUsuńDokładnie. Badajmy się regularnie, bo mamy do tego prawo. Nasze zdrowie jest w naszym i tylko i wyłącznie naszym interesie. Nikt za nas tego nie zrobi. A stawka jest najwyższa. Ciepła i siły dla Ciebie Sylwio.
UsuńTak sobie pomyślałam co by było jak by tamten lekarz nie zadzwonił. Ale na szczęście zadzwonił :) Wspaniały post, cieszę się, że go napisałaś, chwilami miałam łzy w oczach. I bardzo się cieszę, że wygrałaś tą nierówną walkę i życzę ci jeszcze mnóstwa lat życia w zdrowiu i radości :)
OdpowiedzUsuńKarolina nawet nie chcę myśleć co by było...
UsuńBrawo:) ale jesteś dzielna i odważna że o tym piszesz! POdziwiam i życzę wszystkiego dobrego!!!
OdpowiedzUsuńWiesz, wogóle zastanawia mnie podejście tego doktorka, który chciał Cię operować. Jak można w taki sposób powiedzieć pacjentowi, że nie wiadomo czy przeżyje. Przecież chyba na studiach uczą lekarzy, w jaki sposób rozmawiać z pacjentami i że pewne informacje można przekazać w bardzo delikatny sposób. A tu Ci wywalił z grubej rury. Jak dla mnie to tego człowieka nawet do leczenia zwierząt nie powinno się dopuszczać a co dopiero do kontaktu z ludźmi.
OdpowiedzUsuńA poza tym podziwiam Cię, że taka dzielna jesteś.
masz świetny blog!:* każdy post się przyjemnie czyta:)
OdpowiedzUsuńco powiesz na wspólną obserwację? :)
BLOG-KLIK
Masz zapisane w kartach kochana że będziesz żyć jeszcze długo i masz misję na tym świecie do spełnienia, nie poddawaj się tylko..
OdpowiedzUsuńja w swoim życiu przeżyłam parę cieżkich chorób moich bliskich i sama o siebie się boję, ale musimy być dzielne, bo musimy żyć dla naszych bliskich!
Podziwiam Cię i życzę dużo zdrowia :) ja od kilku lat męczę się z bólami tak silnymi, że czasami płakać mi się chcę. W dzieciństwie miałam pękniętą czaszkę i wstrząs mózgu, więc każdy że to przez to. No ale jak i dlaczego? Jakiś czas później miałam badania, tomografię i nic nie wykazało. Oczywiście bardzo się cieszę, ale niestety ból głowy nie odszedł a przyczyna nieznana.
OdpowiedzUsuńWspółczuje Ci :( ból głowy potrafi być naprawdę uciążliwy...
UsuńKurczę, nie wiedziałam. Jesteś mega odważna, że taki post opublikowałaś i przede wszystkim dzielna! Mnie kiedyś też bardzo często bolała głowa, a po prostu się okazało, że muszę nosić okulary. Badajmy się moi drodzy :)
OdpowiedzUsuńA Tobie wielkie gratulacje i zdrówka życzę! :)
Oj długo się zastanawiałam czy w ogóle o tym pisać ale widzę, że warto było nawet gdyby jedna osoba zrobiła badania...
UsuńKochana życzę Ci dużo zdrowia i sił, szczęście że z tego wyszłaś !!!! Super że trafiłaś na świetnego lekarza, który się Tobą zajął ja niestety trafiam na samych ......długa historia. Pozdrawiam Cię serdecznie:) będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że się popłakałam...
OdpowiedzUsuńMój tata miał tętniaka aorty i do tego problemy z sercem, wiec musiał mieć zastawkę.
Mieszkam 64km mniej więcej od Poznania, a na operację wujek po znajomości załatwił mu szpital w Katowicach.
Mieliśmy to szczęście, że akurat miałam tam w okolicach chłopaka (z którym aktualnie wtedy już nie byłam) i nasze mamy bardzo się lubiły,
więc zaproponowano nam, żebyśmy nocowały u nich. Co prawda musiałyśmy codziennie dojeżdżać przez 3 godziny w jedną stronę, ale lepsze to niż
być ponad 300km od taty.
A te problemy wyszły przypadkowo. Tata miał bardzo duży problem z potliwością, siedząc i nic nie robiąc pocił się okropnie, więc mama
wpadła na pomysł, że kupi mu Perpsiblock. Brał je regularnie, nie pocił się, ale zaczęły się problemy z zmęczeniem, osłabieniem i bólami głowy.
Poszedł do lekarza, wysłano go od razu na szpital. Okazało się, że przez te tabletki woda zaczęła się gromadzić w sercu. Po badaniach wyszły
też dwie powyższe kwestie i operacja musiała być natychmiast.
Ja podejrzewałam coś w głowie, bo przy skręcaniu głowy czasem coś mi uciska i w ogóle tracę widzenie i orientację w terenie na kilka sekund.
OdpowiedzUsuńPowiedzieli mi że to zwyrodnienie kręgosłupa, że nic strasznego. Chyba nie odpuszczę, poproszę o jakąś tomografię...od kilku lat z tym się już zmagam i to jest uciążliwe strasznie.
W ogóle popłakałam się czytając Twoją opowieść. Tyle stresu, wysiłku...czasami ludzie mają na prawdę szczęście. Dobrze że się tym podzieliłaś, każde wsparcie dla osób z tym samym schorzeniem jest dobre. Tobie się udało, innym też może ;)
Niestety każda choroba to stres - ja schudłam przy tym 15kg właśnie ze stresu. Ale dzięki temu że pokonałam chorobę czuję się silniejsza, piękniejsza i wiem, że pokonam wiele trudnych rzeczy...
UsuńJejku aż się rozpłakałam... Dobrze że wszystko dobrze się skończyło, kochana ! I bardzo mocno cie podziwiam ze się nie załamałaś !
OdpowiedzUsuńWspółczuję,że musiałaś tyle przejśc. Wyobrażam sobie co czułaś i Twoja rodzina... Najważniejsze,że jest dobrze i oby tak było. Mojego przyjaciela mamie dawali 3 miesiące życia (rak krtani), prawie ją uśmiercili, a żyje 12 rok po tym osądzie, także zawsze jest jakaś nadzieja, nawet jak jej nie dają. życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Silna babka z Ciebie i tak trzymaj:)
OdpowiedzUsuńDla mnie również byłoby straszne ogolenie głowy :/ A lekarz przynajmniej nie owijał w bawełnę, chociaż pewnie strach by mnie sparaliżował po tych słowach. Najważniejsze, że jesteś cała i zdrowa, a wszystko skończyło się szczęśliwie! ;*
OdpowiedzUsuńCiesze się, żę wszystko skończyło się dobrze. Jesteś bardzo dzielna :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wszystko sie tak skończyło
OdpowiedzUsuńO matko,to musiało byc straszne.Mogę sobie wyobrazić co czułaś.ja która kilkakrotnie w ciągu roku czuwam przy bliskich w trakcie operacji,bałam się zwykłej zmiany pod okiem,a Ty biedna musiałas przeżyć takie coś ;( Moj tato w styczniu też miał tętniaka,ale aorty serca,wstawiali mu sztuczny kawałek aorty.
OdpowiedzUsuńWow , silna jesteś;-* oby tak dalej.!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze ,że wszytko dobrze się skończyło .
Brawo Kochana, byłaś bardzo dzielna :) Życzę Ci dużo zdrowia i sił :*
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka, aby po tym co przeszłaś już nic Cię nie nękało.
OdpowiedzUsuńSama jestem pod opieką neurologa, bo coś tam w głowie mam ale nie wiem co i miałam robiony tomograf, teraz czekam na wyniki, ale zamiast się martwić spędzam właśnie urlop w Zakopanym.
Pozdrawiam :)
Czytałam twój tekst z bardzo wielką uwagą i dreszcze mnie przechodziły - podziwiam cię i to bardzo. Nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu. Mnie często dopadają bóle głowy i te od słońca również się zdarzają, nie myśląc o złym tłumaczę to niedoborem kawy - twój artykuł uświadomił mnie że trzeba częściej zwracać uwagę na różne dolegliwości oczywiście przy tym nie popadając ze skrajności w skrajność. Życzę dużo zdrówka.Buziaki :)
OdpowiedzUsuńJesteś Wielka, Dzielna z ciebie Kobieta. Zdrówka :). Tego pierwszego lekarza, to bym chyba .... co za cham z takim tekstem .
OdpowiedzUsuńNie lekceważmy objawów, im szybciej wykryte choroby, tym szybciej wyleczone-znam to z własnego doświadczenia.
Mój wujek miał tętniaka - i teraz ja się boję sama o siebie bo mi łeb codziennie nawala :/ Mówią mi że nie ma nic - ale z czego łeb mnie boli? :(( Współczuję przeżycia :(((((( Pan Bóg jednak wie komu co podarować aby przetrwał :))
OdpowiedzUsuńaż mam ciarki po przeczytaniu tekstu, bardzo dobrze, że postanowiłaś podzielić się z nami tą historią. Dużo zdrowia! :*
OdpowiedzUsuńnajwazniejsze jest to, by trzymac się i być silnym
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoją historię i jestem w szoku! Zazwyczaj nikt w tak młodym wieku nie spodziewałby się, że może być tak poważnie chory... Życie jest nieprzewidywalne. Cieszę się, że udało Ci się pokonać tego "drania" i życzę Ci dużo zdrowia, bo to co przeszłaś, to i tak za wiele.
OdpowiedzUsuńJesteś dzielną Kobietą :*
Hej. Choroby, w jakiś sposób jestem powiązana.. ale nie o tym.
OdpowiedzUsuńNawiązując do Twojej historii, teść mój dość długo źle się czuł, ale nie szedł do lekarza, bo jak twierdził dobrze wie co mu jest. Jak już się zebrał było za późno. Diagnoza rak płuc, w drodze na drugą radioterapie zawrócili, bo umierał.. Teściowa ma raka szyjki macicy, 5 lat się leczy, nie wiem co u niej teraz, bo się nie dogadujemy, ale się jeszcze trzymie. Mąż w jakiś sposób obciążony genami rodziców nie za często się bada, ale walczę o to, żeby mieć więcej czasu na ratunek.. Pozdrawiam
Post mocny, ale tak niesamowicie prawdziwy do bólu. Jesteś tak pogodną i pełną życia kobietą, że cieszę się że Bóg na Tobą czuwa abyś mogła radością dzielić się z innymi. Takie doświadczenia niesamowicie hartują człowieka na całe życie. Dziękuję za ten wpis :*
OdpowiedzUsuńTeż przeżyłam podobny horror, ale nie chodziło o głowę. Jest już w miare dobrze, trzeba zawsze mocno szanować swoje zdrowie! Mi osobiście zioła ojca Sroki pomagają unormować sytuację.
OdpowiedzUsuńMoja żona ma tętniaka i nie umiem jej pomoc,odsyłają nas od szpitala do szpitala,masakra,termin na 2019,ratunku i cieszę się że trafiłaś na dobrych lekarzy...
OdpowiedzUsuńGratulacje,życie jest kruchę,moja żona ma tętniaka mózgu,nie umiem jej pomóc,odsyłanie od szpitala do szpitala,koszmar,cieszę się że trafiłaś na właściwe osoby...
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka Sylwia!! Aby ten czas już nie wrócił! Co do terminów - dzisiaj szukałam gabinetu usg prywatnie- bo zależy mi na czasie i ...? Terminy na koniec grudnia albo dopiero po nowym roku. Aż szkoda słów :-/ Pozdrawiam !!
OdpowiedzUsuńWiem, co to jest tętniak i czym może się skończyć. Smutno mi, a jednocześnie cieszę się że Twoja przygoda z tętniakiem tak szczęśliwie się skończyła. Miałaś szczęście ze trafiłaś na kompetentnych lekarzy. Życzę zdrówka ...
OdpowiedzUsuńMasz ogromne szczęście. Cieszę się, że Ci się udało pokonać chorobę i piszesz dla nas.
OdpowiedzUsuńZdrówka i jak najmniej stresujących sytuacji życzę :*
Moja kochana przyjaciółko pamiętaj o tym co Ci lekarz mówił NIE DENERWUJ SIĘ i korzystaj z życia pełną piersią 😘😘😘😘
OdpowiedzUsuńDobrze, że napisałas ten post. Przeczytalam z zapartym tchem Twoja historię. Zdrowie jest tak kruche. Zyczę Ci jak najmniej stresów i całej plaży zdrowia 😊
OdpowiedzUsuńWiele przeszłaś, ale też miałaś wiele szczęścia i dzielnie sobie z wszystkim poradziłaś :) Wielkie brawa dla Ciebie, że się nie poddałaś, no i szacun dla lekarzy, na których trafiłaś. Dbaj o siebie!
OdpowiedzUsuńKurcze, co przeżyłaś, to Twoje! Ale życzę Ci duuuużo zdrówka!!! Racja, każdy musi się badać, leczyć, kontrolować. Bo czasem może być za późno.
OdpowiedzUsuńStraszne doświadczenia, ale rzeczywiście, może to być powód do zrobienia czegoś dobrego, by pomóc innym :)
OdpowiedzUsuńJa mialam nawracające guzy na jajnikach, cztery operacje , podwyższone markery nowotworowe. Bałam się, że dojdzie do najgorszego - takze w pewnym sensie rozumiem, co przeżyłaś :(
OdpowiedzUsuńZnajoma mężą zmarła z tego powodu przed trzydziestką , osierociła kilkumiesięczną corkę....leczyli ją na zwykłe bóle głowy, zatoki, alergię.....
OdpowiedzUsuń