9/2024
Lubisz powieści grozy? Ja uwielbiam! To uczucie, gdy po plecach przebiegają ciarki, a każda kolejna przewracana strona budzi jednocześnie ekscytację i lekki niepokój, jest niesamowite. Najlepsze horrory, to te, które na długo zapadają w pamięć. Gdy w moje ręce trafiła książka "Nokturn", pomyślałam, że czeka mnie prawdziwa literacka uczta. Czy tak się stało? Zapraszam do lektury mojej recenzji.
Opis z okładki:
Robert Kalicki jest fotografem w krakowskim studiu fotograficznym. Pewnego dnia odwiedza go niezwykle piękna kobieta z prośbą o wywołanie zdjęć z kliszy. Chwila ta na zawsze odmienia jego życie. To, co - a właściwie kogo - dostrzega na jednej z wywołanych fotografii przyprawia go o dreszcze. Na zdjęciach widnieje kobieta, która od lat nawiedza go w snach.
Gdy tajemnicza klientka nie wraca po odbiór zdjęć, Robert postanawia ją odnaleźć. Trop prowadzi go do Połańca, gdzie trafia na Ewę Wilczyńską - właścicielkę fotografii. Wśród miejscowych krąży pogłoski, że w pałacu Wilczyńskich straszy. Aby zbliżyć się do Ewy, Robert podaje się za łowcę duchów.
Gdy tajemnicza klientka nie wraca po odbiór zdjęć, Robert postanawia ją odnaleźć. Trop prowadzi go do Połańca, gdzie trafia na Ewę Wilczyńską - właścicielkę fotografii. Wśród miejscowych krąży pogłoski, że w pałacu Wilczyńskich straszy. Aby zbliżyć się do Ewy, Robert podaje się za łowcę duchów.
Co odkryje w pałacu? Czy uda mu się zdobyć serce kobiety?
Tajemnicze zdjęcia i zamek, w którym straszy? Czułam, że to będzie naprawdę dobra powieść. Kiedy Robert odnalazł pałac i usłyszał o duchach przygotowałam się na doznania nie z tej ziemi. Cierpliwie czekałam na rozwój wydarzeń - w końcu mężczyzna musiał dobrze przygotować się do swojej roli. Oczywiście nie był całkowitym oszustem, bo młodości interesował tematyką zjawisk paranormalnych. Kiedy zakupił odpowiedni sprzęt do tropienia duchów i zainstalował kamery byłam pełna nadziei. No i... to w zasadzie tyle. Urządzenia do pomiaru temperatury, pola elektromagnetycznego i wibracji - także wiele innych - nie zostały użyte ani razu przez całą powieść.
Autorka zastosowała ciekawy zabieg narracyjny - główny bohater, Robert Kalicki, prowadzi swoją opowieść, zwracając się wprost do czytelnika, co sprawia, że historia nabiera bardziej osobistego charakteru. Niestety, Robert mówił bardzo dużo i szczegółowo, przez co niektóre rozdziały się dłużyły. Było tu mnóstwo jego przemyśleń, ale... żadnych duchów, żadnego dreszczyku, kompletnie nic.
Fakt, książka ma swój specyficzny, nieco mroczny klimat, jednak zdecydowanie nie nazwałabym jej powieścią grozy. Nocne kroki słyszane na korytarzu, otwierające się okna czy zniszczenie krzewy róż to zdecydowanie za mało by wywołać strach.
Doczytałam książkę do końca, chcąc sprawdzić, czy moje przypuszczenia się potwierdzą, ale szczerze mówiąc - wymęczyłam się. Gdybym miała przyporządkować tę powieść do konkretnego gatunku, najbliżej jej do literatury obyczajowej. Autorka naprawdę miała świetny pomysł na fabułę i ciekawe, mroczne miejsce ale kompletnie nie wykorzystała jego potencjału. W efekcie wyszło przeciętnie.
Autor: Jowita Kosiba
Gatunek: powieść grozy
Wydawnictwo: WasPos
Ilość stron: 402
Data wydania: 25 października 2024
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :)
Każdego z komentujących odwiedzę na pewno :)