środa, 20 maja 2020

Farma pereł. Liza Marklund - recenzja książki.

23/2020

Książki po które sięgam są różne. Czasem wciągają od pierwszej strony, akcja mknie tak szybko, że się nie obejrzę i czytam ostatnią stronę. Zdarza się jednak, że  książka na początku nie wciąga nie toczy się tak szybko jak bym chciała i co wtedy? No właśnie...
Dziś właśnie recenzja książki, która nie porwała mnie od pierwszych stron, a jak było dalej? Zapraszam na recenzję.


Opis z okładki:


 Kiona wraz z rodziną mieszka na wyspie Manihiki na Południowym Pacyfiku. Farma pereł to jej miejsce pracy gdzie zajmuje się nurkowaniem i poławianiem pereł. W wolnym czasie pomaga matce w pracy w szpitalu.  Cała społeczność wyspy jest odizolowana od reszty świata. Brak prądu, bieżącej wody czy innych technologii nie sprawia im większego problemu. 
Pewnego dnia przy brzegu wyspy rozbija się jacht z młodym mężczyzną. W ostatniej chwili ludziom udaje się go uratować i przenieść do szpitala gdzie zajmują się nim Kiona wraz ze swoją mamą. Powrót do zdrowia trwa bardzo długo, a nowy przybysz zadomawia się na wyspie i znajduje sobie zajęcie. Jednak sielanka nie trwa wiecznie...mężczyzna obawia się ludzi, którzy go szukają...


Przyznam szczerze, że przez ponad sto pięćdziesiąt  męczyłam się z książką, nie wciągnęła mnie historia Kiony i jej życia na wyspie, nawet pojawienie się Ericka Bergmana nie sprawiło, że akcja zaczęła mnie wciągać. Dopiero po zniknięciu mężczyzny w końcu coś zaczęło się dziać. Kiona, która zawsze była posłuszna i wykonywała swoje obowiązki postanowiła, że ma prawo do czegoś więcej niż tylko praca na farmie. Plany miała ambitne lecz rodzice mieli dla niej już zaplanowaną przyszłość. 
Po takim wstępie nie liczyłam, że dalsza część potoczy się w taki właśnie sposób. Byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona i dalszą część  przeczytałam w dwa wieczory. Akcja przetoczyła się przez cztery kontynenty.
Z twórczością Lizy  Marklund nie miała do tej pory styczności jednak to spotkanie uważam za naprawdę udane. Podoba mi się jak autorka powoli wprowadza czytelnika w sytuację bohaterów. Każdy szczegół jest dopracowany, a kolejne wątki nie są naciągane, czy zbyt przydługie. Gdyby nie sam początek mogłabym ocenić książkę jako jedną z lepszych powieści obyczajowych, a tak jest ciut mniej. 
Właśnie dziś ma premierę książka "Farma pereł"  Lizy Marklund, do której Was zachęcam i nie zrażajcie się samym początkiem. Być może w waszym przypadku będzie inaczej i historia Kiony z Tukao...na Manihiki, Wyspy Cooka porwie was od pierwszej strony.
To opowieść nie tylko o miłości ale również o pieniądzach, wierze i samotności...
Szczerze polecam.

Autor: Liza Marklund
Tłumaczenie: Elżbieta Frątczak - Nowotny
Gatunek: powieść obyczajowa, sensacja
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron:520
Data wydania: 20 maja 2020
Książkę można kupić na stronie wydawnictwa.

https://www.czarnaowca.pl/


Książkę zgłaszam do wyzwania Olimpiada Czytelnicza.

Znacie twórczość lizy Marklund? A może już zamówiliście jej najnowszą książkę "Farma pereł"

14 komentarzy:

  1. Nie wiem czy bym się męczyła te 150 stron. Raczej bym się szybko poddała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że dalsza część okazała się wciągająca. To uratowało książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że tak długo się tutaj wszystko rozkręca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja po takiej ilości stron, które mnie nie wciągnęły z pewnością odłożyłabym ją na bok

    OdpowiedzUsuń
  5. Może kiedyś się skuszę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie się spodobał opis i chętnie przeczytam. Czasami tak jest, że początek przynudza, a potem jest to coś, na co czekaliśmy. Podoba mi się recenzja, także to kolejna książka na liście do przeczytania. :) Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że masz się dobrze.? Uściski wielkie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie bym przeczytała i nawet nie odstrasza mnie ilość stron, jeśli książka jest fajna to nawet lepiej jeśli jest gruba :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na ten czas raczej nie sięgnę po tę książkę. Bo i nijak nie miałabym jej gdzie upchnąć 😁

    OdpowiedzUsuń
  9. Może kiedyś. Na tę chwilę mam za dużo książek "na już". :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ponad pińcet stron? Zacny grubasek :) Zazwyczaj daję szansę książkom, nawet jeśli początek mnie nie wciągnie, więc i tej bym dała. Zwłaszcza, że lubię, gdy twórca poświęca wiele uwagi na dopieszczaniu wątków i postaci.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hi! I haven´t read it yet but it looks interesting. Thanks for sharing.
    I hope you´ll visit my blog soon. Have a nice day!

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest książka, która chce przeczytać

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :)
Każdego z komentujących odwiedzę na pewno :)