środa, 30 czerwca 2021

Organiczna woda brązująca do ciała Lirene.

Mamy lato, piękną pogodę i kto lubi może korzystać z kąpieli słonecznych i cieszyć się piękną opalenizną. A co z osobami, które nie lubią wylegiwać się na słońcu? Mamy opcje samoopalaczy, które sprawiają, że skóra wygląda pięknie jak muśnięta słońcem.
Czasy żółtych, sztucznych opalenizn i smug po samoopalaczu minęły, a producenci prześcigają się aby sprostać wymaganiom idealnego samoopalacza. 
Mam dla Was recenzję organicznej kokosowej wody brązującej. Jesteście ciekawi jak się sprawdziła woda kokosowa od Lirene? Przeczytajcie.

 Opis ze strony:

Wegańska nawilżająca formuła z organiczną wodą kokosową i 100% naturalnym DHA. Wodna formuła zawierająca 98% składników pochodzenia naturalnego pozwala na błyskawiczną i równomierną aplikację. Natychmiast się wchłania pozostawiając miękką delikatnie pachnącą skórę. Dostarcza niezbędnych składników odżywczych, chroni przed utratą wilgoci. Perfekcyjna naturalna opalenizna jest widoczna już po 2 - 3 godzinach.

 Więcej na stronie Lirene

 Opakowanie wody to przezroczysta, plastikowa butelka. Aplikator rozpryskuje mgiełkę na ciało dzięki czemu możemy dobrze rozprowadzić kosmetyk na ciele. Na opakowaniu znajdziemy sporo informacji takich jak opis, skład i działanie wody organicznej. Woda ma naprawdę ładny, delikatny zapach kokosu (o ile ten zapach lubicie), który uwielbiam.
Jak się sprawdziła woda kokosowa? 
 

Pierwsze podejście do wody brązującej było nie przemyślane. Po kąpieli miałam ochotę by opalić nogi, będzie pięknie. Zabrałam się za aplikację kosmetyku starając się aby żadnego miejsca nie pominąć. Kiedy czynność wykonałam położyłam się do łóżka. Rano cóż...moje zdziwienie było wielkie, kiedy w niektórych miejscach nogi były blade. Co zrobiłam źle? Nie poczekałam aż kosmetyk się wchłonie dokładnie i w miejscu gdzie nogi stykały się ze sobą kosmetyk nie miał możliwości wchłonięcia się równomiernie.
Do drugiego podejścia postanowiłam przygotować się lepiej i tym razem postawiłam na dekolt. Skórę przede wszystkim odpowiednio przygotowałam tzn. wykonałam peeling. Na wszelki wypadek aplikacje  wykonałam w piątek tak by w razie "W" do poniedziałku jakoś w pracy wyglądać. Dekolt po aplikacji nie zakrywałam żadnym ubraniem tak aby wszystko równomiernie się wchłonęło. Efekt był widoczny już po 2 godzinach i był przepiękny. Delikatny, naprawdę delikatny przez co ciężko było mi to uchwycić na zdjęciu. Oczywiście możemy pogłebić naszą "opaleniznę" nakładając następną warstwę jednak ja tego już nie robiłam - tak było idealnie.
Podczas kąpieli nie zostawały plamy, a  opalenizna schodziła równomiernie. Efekt był widoczny do 5 dni i tak stosuję kosmetyk - raz na 5 dni.
Czy jestem zadowolona? Bardzo, ponieważ to naprawdę fajna alternatywa dla opalenizny. Produkt jest przeznaczony do każdej karnacji. U mnie karnacja jest średnia, nie za jasna i nie ciemna.

Pojemność 200 ml - cena około 27,00 zł

 

Co myślicie o tym produkcie? Skusicie się na niego czy raczej nie używacie tego typu produktów?


 

18 komentarzy:

  1. Teraz wiem , komu mogę polecić. Zdradzę Ci - a nie będzie to chyba żadna tajemnica - że ja mam śniadą karnację, i latem wystarczy że się przejdę trochę po ulicy lub wyjdę na balkon (wiosną i jesienią też tak mam) - i łapie mnie od razu.Tak więc mnie samoopalacze niepotrzebne. Pozdrawiam serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akurat nie używam tego typu produktów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również nie stosuje tego rodzaju kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajna cena za taki ciekawy produkt. Niezle 🤩

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tę wodę i jestem zadowolona z jej działania, które mnie zaskoczyło

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o tym produkcie, ale ja uwielbiam balsam brązujący od Alkemie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie produkty, które dają bardzo delikatny efekt. Stosuję je wtedy głównie zimą, kiedy zniknie letnia opalenizna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, takie delikatne produkty nadają się do użytku przez cały rok.

      Usuń
  8. Liren ma dobre produkty, wody brązującej nigdy nie używałam, raczej balsamów. Ciekawa formuła. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :)
Każdego z komentujących odwiedzę na pewno :)