Ostatnie zakupy kosmetyczne mogę uznać za nieudane jeśli chodzi o peelingi do twarzy. Czwarty czy piąty nieudany zakup doprowadził mnie do szału. Każdy polecał coś innego, a u mnie kompletnie nic się nie sprawdzało tak jakbym chciała. Peelingi piętrzyły się na półce i kurzyły. Wtedy przypomniałam sobie o pewnym produkcie, który uwielbiałam. W głowie był już ułożony plan jak pozbyć się niepotrzebnych peelingów. Korund kosmetyczny pomógł mi się pozbyć niechcianych zapasów.
Co to jest korund? Zapewne większość z was wie. Jeśli nie to tak w skrócie jest to tlenek aluminium, w postaci kryształków o średnicy około 100 mikrometrów. W sklepach dostaniecie go bez problemu. Ma formę sypką i możemy go wykorzystywać na twarz jak i ciało.
Korund rozrabiamy w czym chcemy. Tu tak naprawdę nie ogranicza nas nic. Może to być nasz ulubiony balsam do ciała, olejek czy żel. Pamiętać jednak trzeba by nie przesadzić z ilością korundu. Zalecana proporcja to 1:6 (jedna część korundu i sześć naszego wybranego kosmetyku). Przyznam się, że ja robię to na oko.
Niewielką ilość korundu rozrobiłam z niechcianym peelingiem i użyłam do twarzy. Efekt? Piorunujący i przyznam szczerze, żałuję, że tak późno sobie o nim przypomniałam. Korund jest naturalny i bez żadnych zbędnych dodatków, jest dostępny w wielu sklepach internetowych jak i stacjonarnych. Poza tym jest niedrogi i bardzo wydajny. Działanie takie jakie oczekiwałam. Czego chcieć więcej.
Korund sprawdza się przy każdym rodzaju cery. Przy tej wrażliwej wystarczy dać go mniejszą ilość.
Szczerze polecam tym którzy go nie znają i tym którzy o nim zapomnieli tak jak ja.
Nigdy Jeszcze nie próbowałam tej metody, ale skoro jest tak dobra, to bardzo chętnie sprawdzę ją u u siebie.
OdpowiedzUsuńJa w sumie używam tylko Nivei . Ale post interesujący. Pozdrawiam Sylwio z burzowego południa Polski :)
OdpowiedzUsuńNo proszę. Wystarczyło połączyć te dwa produkty i takie efekty.
OdpowiedzUsuńStosowałam peelingi,ale korundu jeszcze nie.Może kiedyś go zastosuję u siebie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym specyfiku, a to faktycznie dobry sposób, by przy jego pomocy zużyć te mniej lubiane kosmetyki. Muszę się za nim rozejrzeć, dzięki! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMam spory zapas korundu :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy sposób, używałam produktu z mikrokorundem, ale na taki pomysł bym nie wpadła. Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego peelingu, ale wydaje się bardzo ciekawy i chciałabym go przetestować ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc pierwszy raz o tym słyszę i zaintrygowałas mnie, żeby to wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś, trzeba wrócić :)
OdpowiedzUsuńOOOO bardzo ciekawe
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takiego produktu
OdpowiedzUsuńO kurcze, pierwszy raz słyszę, pierwszy raz widzę na oczy :) Bardzo ciekawy produkt i faktycznie może być przydatny. Człowiek uczy się jednak całe życie :)) Buziaki!
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o czymś takim i muszę wypróbować koniecznie :)
OdpowiedzUsuńAle jaja, pierwszy raz czytam o takim cudzie ;) Chętnie wykorzystałabym go do moich balsamów, mam kilka otwartych, ciągle chce nowy wypróbować, a nie wiedziałam jak je zużyć :)Czasem korzystałam z kawy i robiłam peeling, ale Twój pomysł podoba mi się bardziej, muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie jesteś jedna bo ja też tego produkty nie znałam ale cieszę się, że tu trafiłam, mega ceiakwa rzecz :) Będę testować.
Usuń