44/2018
Ostatnio w moje ręce trafiają książki o trudniejszych tematach. Lubię czytać historie, które wstrząsają, wzruszają i zostają na długo w pamięci. Książkę "Kolonia Marusia" miałam na swojej liście książek do przeczytania od bardzo dawna. Przeleżała trochę na półce czekając na swoją kolej. Jakie wrażenia na mnie wywarła? Zapraszam do czytania.
Opis z okładki:
"W chwili zwątpienia patrzysz w oczy swojego dziecka i wiesz, że Bóg istnieje"
To co najważniejsze w tej historii, że jest autentyczna. To historia trzech pokoleń kobiet i lata, które zapisało się w naszej historii...Wołyń rok 1943.
Jeszcze niedawno o Wołyniu mówiło się mało albo i wcale, a przecież to część historii, tragicznej historii gdzie zginęło tak wiele osób, czasami zamordowanych w bestialski sposób.
Według historyków szacuje się, że zginęło 50 - 60 tysięcy Polaków i w odwecie 2 - 3 tysiące Ukraińców.
"Kolonia Marusia" to przede wszystkim wspomnienia tego krwawego lata, oraz konsekwencji, które ciągną się do końca życia.
Mała Halina dorastała w Kolonii Marusia niewielkiej wiosce na Wołyniu, wiedli dostatnie życie. Wśród nich żyli Ukraińcy, Romowie, Żydzi. Sąsiedzi pomagali sobie, byli życzliwi. Jak to kiedyś było handlowali między sobą i wymieniali towar i każdy był zadowolony. Można by napisać, że ich życie było sielanką do póki nie wybuchła wojna...
Nawet najlepsza matka nie była w stanie uchronić swoich dzieci przed tym co się działo wokół, widziały to co działo się wokół, a to odcisnęło piętno w ich psychice.
Tak właśnie było z Haliną, która ciężko radziła sobie z codziennym życiem, a na to znów patrzyły jej córki Sylwia i Agata. Żyją jak większość rodzin w czasie PRL-u i borykają się z podobnymi problemami lecz tu dochodzą również problemy z chorobą Haliny.
Cała akcja w książce "Kolonia Marusia" dzieje się dwutorowo i chociaż na początku miałam mętlik w głowie z ułożeniem chronologicznie wydarzeń, to później bardzo pomagało by chociaż trochę "odpocząć" od tragedii wołyńskiej.
To nie jest łatwa historia, to historia tragiczna i wstrząsająca ale nie możemy zapominać, że to część naszej historii i warto przekazać ją naszym dzieciom.
Autor: Sylwia Zientek
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 240
Data wydania: 23 listopada 2016
Książkę można kupić na stronie wydawnictwa >klik< niewiarygodnie niskiej cenie.
Książkę zgłaszam do wyzwań:
Kto z Was czytał książkę "Kolonia Marusia"? Jak Wasze wrażenia?
Koniecznie muszę upolować tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby się spodobać mojej siostrze :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo interesująca, ale nie lekka, a raczej pełna emocji.
OdpowiedzUsuńNie czytam tego typu literatury, ale ta książka po recenzji naprawdę mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzuje, że ta książka to dla mnie za dużo.Wolę coś lżejszego - życie i tak jest ciężkie, smutne i pełne problemów :(
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńTaka tematyk ato raczej nie dla mnie, nie lubię za często czytać takie ciężkie książki ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa :)
OdpowiedzUsuńPowinnam ją przeczytać, ale jeszcze nie teraz :P
OdpowiedzUsuń