piątek, 11 lipca 2025

Sznurki starej marionetki. Małgorzata Węglarz - recenzja

 34/2025

Kiedy zobaczyłam zapowiedź książki Małgorzaty Węglarz "Sznurki starej marionetki" od razu poczułam, że muszę ją przeczytać. Opis i okładka wołały do mnie z taką siłą, że trudno było przejść obok obojętnie.  W końcu nadszedł ten moment by zanurzyć się w lekturze i sprawdzić, czy spełni moje oczekiwania. Jakie wrażenia towarzyszyły mi podczas lektury? Zapraszam na recenzję.


 

Opis z okładki:


René Cavalier był fotografem, który zajmował się tworzeniem pośmiertnych zdjęć. Gdy jednak traci pracę, zmuszony jest przyjąć jedyną ofertę, jaka się pojawia, i zostaje grabarzem na cmentarzu Cross Meadows. Z czasem odkrywa, że podstawowe obowiązki to nie wszystko, co będzie musiał wykonywać, jeśli chce liczyć na godziwe wynagrodzenie. 
Wśród mieszkańców miasteczka są również Emma i Henry von Gradnerowie, rodzeństwo, którego rodzice zginęli w nie do końca jasnych okolicznościach. W Cross Meadows krążą plotki o duchu ich ojca, Philipa von Gradnera, znanego ze swojego niezwykłego talentu do tworzenia marionetek.
Tymczasem w miasteczku zaczynają ginąć kolejne osoby - w brutalny i okrutny sposób. Co łączy te śmierci? Kto stoi za morderstwami? I czy to możliwe, że duch Philippa naprawdę mści się zza grobu na tych, którzy znali prawdę o jego śmierci?


Przyznam szczerze, że mam pewien problem z recenzją tej książki. Przez długi początek nie mogłam wciągnąć się w historię i długo nie wiedziałam, dokąd właściwie zmierza ta opowieść.  Owszem był René i cmentarz, na którym działy się rzeczy, o jakich nikt nawet by nie pomyślał, było rodzeństwo von Gradnerów i ich dziwna, trudna do zdefiniowania więź. Byli także Laura i Matthew Bloom, kolejne rodzeństwo, oraz kilku pobocznych bohaterów.
Autorka wprowadziła do książki gęstą, mroczną atmosferę, która wręcz oblepia  czytelnika i buduje niepokój, i trzeba przyznać, że ten element udał jej się naprawdę dobrze.  Jednak sama historia rozwijała się bardzo powoli, przez co momentami lektura była nużąca. Z czasem akcja przyspieszyła, pojawiły się momenty mroczne i straszne, chwilami wręcz niewiarygodne. Niektóre wątki zaskakiwały i  potrafiły wstrząsnąć czytelnikiem.
Podsumowując, nie odnalazłam się do końca w tej historii, a mroczna aura, choć dopracowana, nie wciągnęła mnie tak, jak się tego spodziewałam. Czytanie szło mi powoli, choć oczywiście zrozumiałam sens tej książki bardzo mozolnie, a zakończenie rzeczywiście potrafiło zaskoczyć. 
Być może lektura "Sznurków starej marionetki" nie była typową, szablonową mroczną historią do jakich przywykłam i dlatego nie potrafiłam odnaleźć się w tej powieści.
Tym razem jednak, po odłożeniu książki zabrakło tego "czegoś" co sprawia, że historia zostaje w człowieku na dłużej.


Autor: Małgrzata Węglarz
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 400
Data wydania: 2 lipca 2025




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :)
Każdego z komentujących odwiedzę na pewno :)