poniedziałek, 27 maja 2024

Nasiona zbrodni. Renata Furman - recenzja książko.

 21/2024

Pewnego dnia kończąc czytać książkę z moich prywatnych chciałam sięgnąć po kolejną i okazało się, że nie mam co czytać. Jednak mam to szczęście, że pracuję w bibliotece. Książki które zamawiam książki do biblioteki myślę też o sobie co ja bym chciała przeczytać. Tym sposobem w moje ręce trafiła książka "Nasiona zbrodni" Renaty Furman.  Jeśli jesteście ciekawi czy warto sięgać po tą książkę zapraszam na recenzję.



Opis z okładki:


Komisarz Dariusz Sztuk i porucznik Antoni Kowalski zostają wezwani na miejsce zbrodni do Centrum Roślinnych Zasobów Genowych w Rybiu gdzie sprzątaczka odnajduje ciało inżyniera Jakuba Krantza - pracownika Centrum. Głównymi podejrzanym stają się współpracownicy lecz po przesłuchaniu ludzi z Centrum nie ma żadnego punktu zaczepienia. Przypuszczenia śledczych co do motywu również są niejednoznaczne. Być może była to zazdrość albo zemsta lub inna tajemnica, o której nie mają pojęcia.
Wkrótce w Centrum ginie kolejna osoba. Czy sprawy są ze sobą powiązane? Czy zbrodni dokonała ta sama osoba? Pytań się mnoży, a policjanci stoją w miejscu.


Jeśli na lubimy czytać są wszystkie informacje to "Nasiona zbrodni" to druga książka autorki. Nigdzie nie ma informacji, że to kontynuacja jednak na szóstej stronie książki mamy informację, że komisarza Dariusza Sztuka i inne postaci poznajemy w powieści "Morderstwo w kempingu" więc dla mnie to informacja, że to jednak seria.
"Nasiona zbrodni" to bardzo cieniutka książka jak na kryminał bo ma zaledwie 180 stron. W pierwszym momencie pomyślałam, że to chyba zbyt mało stron i nie da się napisać dobrej powieści na tak niewielu stronach. Jednak zasiadłam do lektury, przeczytałam ją na dwa razy. Wrażenia? No właśnie...jak wiecie na co dzień czytam kryminały, uwielbiam tą tajemnicę, dreszczyk emocji i typowanie mordercy. W tej historii w zasadzie wszystko jest. Mamy zbrodnie i to podwójną, mamy śledztwo, dreszczyk nie do końca i jakoś nie było takiego wow zaskoczenia.
Skupię się na policjantach. Poza imionami i informacji, że mają rodziny niewiele o nich się dowiedziałam. Czy są młodzi czy jednak ciut starsi przez to trudniej było mi wyobrazić sobie naszych głównych bohaterów. Przesłuchania które prowadzili były jakieś takie krótkie, zbyt powierzchowne. Czytając odkładałam książkę i zastanawiałam się dlaczego o to czy o tamto nie zapytali.
Tak samo kiedy udali się na miejsce zbrodni pierwsze o czym pomyślałam to o monitoringu. Duży ośrodek, ważne badania, które jeśli by wyciekły firma straciła by wiele. Więc gdzie ten monitoring? Dowiedziałam się o tym dopiero bliżej końca.
Ja wiem może się czepiam szczegółów, porównuje do dobrych pisarzy, którzy potrafią mnie zaskoczyć. Tu niestety zaskoczenia zabrakło, śledztwo jakieś takie po łebkach, nie wyskoczył żaden wątek, który naprawdę wbiłby w fotel i zakończenie też jakieś takie banalne. Nie, nie obstawiłam kto mógłby być mordercą jednak kompletnie nie poczułam tego ulubionego stanu kiedy zbieram się po lekturze.
Podsumowując książka jest przeciętna, akcja jest nudna tak samo jak zakończenie. 
Za to okładka mnie przyciągnęła i to bardzo.

Autor: Renata Furman
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 182
Data wydania: 29 marca 2024


11 komentarzy:

  1. Raczej tym razem odpuszczę sobie czytanie tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że książka nie spełniła Twoich oczekiwań.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z rzadka czytam kryminały, ale bardzo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię kryminały, więc ta książka powinna mi się podobać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że zaskoczyła bardziej negatywnie :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale z tego wynika, że niewiele straciłam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za recenzję, jakoś nie mam ostatnio natchnienia na kryminały :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej sobie odpuszczę, pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  9. po książkę raczej nie sięgnę, chociaż lubię kryminały:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka faktycznie ciekawa, szkoda, że treść już nie bardzo...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :)
Każdego z komentujących odwiedzę na pewno :)