czwartek, 7 maja 2020

Maseczkowe zapasy czyli co zużyłam gdy do sklepu nie chodziłam :)

Kwiecień był miesiące oszczędności i to sporych. Byliśmy zaledwie dwa razy na zakupach, a święta były skromne z racji tego, że spędziłam je sama z synem (mąż niestety musiał pracować). Z racji braku zakupów postanowiłam, że w końcu trzeba zużyć zapasy kosmetyczne, które zawsze mam.  Jako, że saszetkowych zapasów było trochę postanowiłam podzielić takie wpisy na kilka i po każdym większym zużyciu dzielić się z wami krótkimi opiniami. Gotowi na maseczkowy przegląd? W takim razie zaczynamy :)


 Oczyszczająca maseczka z łopianem Love Nature


Maseczka oczyszczająca ma za zadanie oczyścić skórę, a dzięki ekstraktowi z łopianu dodatkowo nawilżyć skórę. Odpowiednia do cery tłustej.

Maseczka ma gęstą konsystencję i pozostawiamy na twarzy na 10 - 15 minut do zaschnięcia i zmywamy. Zawsze staram się zmyć maseczkę zaraz po zaschnięciu i nie przetrzymywać dłużej bo nie lubię tego uczucia kiedy wydaje mi się, że moja skóra pęka :) 
Samo zmycie maseczki nie było uciążliwe i wszystko ładnie się zmywało. Zapach przyjemny, nie duszący.


Efekt: skóra była mięciutka i gładka. Jakiegoś większego nawilżenia nie zauważyłam ale też nie przesuszyła/podrażniła skóry. Działanie mogę ocenić na dobrą czwórkę.
Dostępność: Oriflame  Pojemność: 10 ml (wystarczyła na dwa razy) 
Cena: około 4,90 zł
 (w zależności od katalogu) 

Węglowa maseczka detox
matowienie, oczyszczenie
Perfecta


Kremowa konsystencja, głęboko oczyszcza i detoksykuje skórę. Przeznaczona do cery tłustej, mieszanej i normalnej.  

Maseczka o gęstej konsystencji również jak poprzednia do zaschnięcia pozostawienia na skórze. Zapach nijaki typowy dla maseczek z węglem. 
No dobra, przyznaje nienawidzę tych czarnych maseczek. Miałam z taką spotkanie dawno temu i obiecałam sobie nigdy więcej! Co prawda ta maseczka nie zrobiła nic złego mojej skórze ale...nie cierpię jej zmywać i sprzątać tego całego bałaganu po tych czarnych maseczkach. 
Tu jak w poprzedniej maseczce nie przeciągałam czasu i szybko po zaschnięciu maseczkę chciałam zmyć. Zmywałam i zmywałam, a ona wciąż była  na mojej skórze, a szare rozbryzgi na całej świeżo umytej wannie. Jak dla mnie NIE!


Efekt: fakt faktem skóra faktycznie była porządnie oczyszczona miękka i miła w dotyku. Poza wnerwieniem mnie nie zauważyłam większych minusów. Oceniam ją na słabą tróję.
Dostępność: praktycznie każda drogeria Pojemność: 8 ml (wykorzystałam wszystko na jeden raz) Cena: około 2,50 zł

Maseczka peeling do twarzy
Food for skin
Cien


Maska - peeling oczyszczenia z biała glinką i rozmarynem + maska - peeling enzymatyczny blask z papają (wersja różowo limonkowa) matuje i reguluje wydzielanie sebum oraz  redukuje niedoskonałości i zaskórniaki (zabieg 1 różowy) oraz wygładza nierówną powierzchnię i szorstkość, regeneruje i poprawia jej elastyczność) 

Tu każdą maseczkę potraktowałam oddzielnie i użyłam na całą twarz. Zacznę od różowej maski z peelingiem. Bardzo ładny zapach i średnio gęsta konsystencja. Podczas nakładania maseczki wyczuwalne są drobinki peelingu. To kolejna maseczka, którą pozostawiamy do zaschnięcia. Na szczęście świetnie się zmywa, a podczas zmywania czuć dopiero jak drobinki fajnie masują skórę i przy okazji złuszczają naskórek. 

 
Efekt: skóra wyjątkowo miękka i gładka bez zaczerwień i podrażnień. Oceniam ją na czwórkę z dużym plusem. Pojemność: 6 ml

Limonkowa wersja, a w zasadzie wersja z papają ma niesamowicie cudowny zapach i przeznaczona jest do każdego rodzaju skóry. Maseczka ma konsystencje najbardziej zbliżoną do budyniowej. Nakładanie nie jest problematyczne. Tu po mimo, że to maska z peelingiem enzymatycznym żadne drobinki nie są wyczuwalne. Ta maseczka nie zasycha i pozostaje w takiej samej postaci jak ją nałożyliśmy. 


Efekt: tu był chyba najbardziej mizerny. Nie wiem co ma oznaczać blask, który jest obiecywany bo żadnego nie zauważyłam. Nawilżenie skóry znikome, praktycznie niewyczuwalne, brak drobinek więc w wersji peelingowej też efektów brak. Jedyny wyczuwalny efekt to mięciutka skóra. Całość oceniam najsłabiej bo na dwóję.
Pojemność: 6ml Dostępność: sklepy Lidl (maseczka dostaniemy w pakiecie z wersją różową czyli 2 x 6 ml) Cena: ok 2,00 zł, ja kupiłam w promocji za 0,99 zł

Maska - peeling oczyszczenie z czarnym węglem i trawą cytrynową + maska odświeżenie z zieloną glinką i ogórkiem (wersja zielono niebieska) zmniejsza widoczność porów i zaskórniaków, pozostawia miękka i gładką skórę (zabieg 1 zielony) oraz ujednolica koloryt i matuje.

Zielona wersja była czarna!!! Przyznam, że miałam obawy przed kolejną maską z czarnym węglem ale miałam zużyć wszystkie zapasy więc zużyłam. Przeznaczona jest do każdego rodzaju skóry, a szczególnie tej z niedoskonałościami. Ma bardzo przyjemny chociaż dosyć mocny zapach. Kojarzy mi się z zapachami męskimi. Konsystencja jak widać na zdjęciu zbita. Maska posiadała dużą ilość drobinek peelingujących.Pozostawiamy ją na 15 minut do zaschnięcia.



Efekt: nie był najgorszy i biorąc pod uwagę wszystkie maseczki z czarnym węglem ta wypadła najlepiej. Nie było większego problemu ze zmyciem maseczki. Podczas mycia drobinki peelingu bardzo przyjemnie masowały skórę. Po zmyciu skóra była lekko zaróżowiona, gładka i przyjemna w dotyku. Największym plusem było to, że jako jedyna z czarnych masek nie wnerwiła mnie :) Oceniam ją na piąteczkę z małym minusem bo wciąż nie lubię czarnych maseczek. Pojemność: 6ml


Niebieska wersja to już ostatnia maseczka z pakieciku lidlowego. Maseczka z zieloną glinką i ogórkiem. Maseczka przeznaczona do każdego rodzaju skóry. Ma przyjemny i delikatny zapach. Pozostawiamy ją do zaschnięcia chociaż to pierwsza maseczka, która nawet po dwudziestu minutach dalej była mokra.


 Efekt: w sumie nie zauważyłam jakiegoś większego efektu poza gładką skórą. Maseczka zmyła się dobrze i bez większego problemu. Oceniam ją na czwórkę z minusem. 
Pojemność: 6ml Dostępność: sklepy Lidl (maseczka dostaniemy w pakiecie z wersją różową czyli 2 x 6 ml) Cena: ok 2,00 zł.

Maska do twarzy w płacie
Planet Spa
Avon

 Tym razem maska w płacie z Avon. Miałam już inną wersję i sprawdziła się bardzo dobrze. Ta wersja ma za zadanie intensywnie odżywić, zregenerować i wygładzić. Lubię maseczki w płacie bo nie trzeba nakładać i zmywać, jedynie rozłożyć na twarzy, a potem zwinąć i wyrzucić. Te maski bardzo ładnie pachną.



Efekt: zadowalający, skóra naprawdę nawilżona i wygładzona. Jedynie jak w przypadku każdej maski efekt jest krótkotrwały. Jednak dla mnie to maseczka na piątkę.
Dostępność: praktycznie każdy katalog Avon Pojemność: jedna płachta na raz Cena: w zależności od katalogu od 10,00 do 15,00 zł

Hot Eyes Steam
Ocieplająca maska na oczy
Ivy


To już ostatnia maseczka. Ta różni się nieco od pozostałych. Przede wszystkim przeznaczona jest na oczy i  wygląda fajnie, przy okazji ma za zadanie zmniejszyć ciemne obwody wokół oczu, opuchnięcia. Maska jest ogrzewająca.
Działanie jej jest bardzo proste. Po wyciągnięciu z opakowania maska reaguje na tlen i się ociepla. Po kilku minutach uzyskuje temperaturę około 40° C. Wystarczy nam dziesięć minut aby się zrelaksować.


Efekt: na pewno bardzo mile spędzone dziesięć, nawet piętnaście minut. Uczucie ciepła jest naprawdę kojące i przyznam szczerze nawet usypiające. Nie mam podkrążonych oczu ani worów więc maseczkę robiłam dla czystej przyjemności i relaksu. W innej kwestii się nie wypowiem. Za samą przyjemność oceniam ją na piątkę z minusem.
Dostępność: drogerie internetowe Pojemność: 5 sztuk w opakowaniu  
 Cena: w zależności od sklepu od 20,00 zł do 30,00 zł za opakowanie.


I to by było na tyle. Maseczkowe zapasy zużyte więc teraz z czystym sumieniem mogę zaopatrzyć się w kolejne.
A Wy jakie maseczki zużyliście w ostatnim czasie i które warto polecić?

29 komentarzy:

  1. Miałam maseczki Lidlowe i muszę przyznać, że bardzo dobrze je wspominam! :) Żałuję, że nie mam dostępu do lidla, bo chętnie bym do nich wróciła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. znam tylko maskę z Oriflame :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie tez kwiecień był miesiącem oszczędności. Zaciekawiła mnie ta maska na oczy bo nigdy takiej wcześniej takiej nie widzialam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię maseczki od Perfecty :) Używam nałogowo, bo działają u mnie cuda:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O czyli jak dla mnie to ta przedostatnia z Avon . Dzięki za ten test przyda się na pewno. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z wymienionych używałam jedynie tej węglowej z Perfecty i była naprawdę świetna. A poza tym posiadam maseczki z tubek z Planet Spa, które są zdecydowanie bardziej wydajne i opłacalne. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja gustuje w węglowych maseczkach. Te Perfekty miałam, ale nie pamiętam czy była na plus czy minus.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam maseczkę na twarzy :(
    Kiedy jeszcze je stosowałam to uwielbiałam te od babuszki Agafii. Świetne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam maseczki Perfecty, ale ostatnio jestem zakochana w maseczkach w płachcie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ile maseczek. Jest niewątpliwie w czym wybierać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooo ja też muszę zakupić nowe :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja generalnie zrobiłąm czyszczenie szafek :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam jakis produkt z aktywnym węglem i był bardo dobry. Słyszałam jeszcze, że bardzo dobre są maseczki w płachcie

    OdpowiedzUsuń
  14. Maseczki Perfekty używałam i całkiem dobre efekty uzyskałam. Mam też z Avonu i wkrótce wypróbuję 😊

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten ostatni produkt naprawdę dobrze mi służy. Od czasu do czasu sobie nakładam tą maskę. Uwielbiam jej zapach.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam ich :)ale maseczki kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Lidlowe maseczki bardzo dobrze się u mnie sprawdzają. 😊

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam maseczki Food For Skin z Lidla, ale już nie do końca pamiętam ich działanie. Zapewne było poprawne :) Znam również maseczkę z łopianem z Love Nature i tę wersję lubię najmocniej ze wszystkich trzech, jakie są dostępne w katalogu z tej serii:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Żadnej z nich nie miałam. Pewnie dlatego, że rzadko sięgam po maseczki w saszetkach :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo lubię te maski z Cien z Lidla :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie znam żadnej i prawdę mówiąc wolę maseczki, które są wielorazowe, a nie tylko jednorazowego użytku. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pierwszy raz widze to cudo na oczy

    OdpowiedzUsuń
  23. Wszystkie maseczki są dla mnie interesujące,a szczególnie ta na oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  24. No ja właśnie nie chodzę do sklepu i moje zapasy powoli zaczynają się kończyć :D Muszę sklep jednak odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Znam tylko maskę z Oriflame 😉

    OdpowiedzUsuń
  26. Zdecydowanie najbardziej u mnie sprawdzają sie maseczki Perfecty ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny mojego bloga :)
Każdego z komentujących odwiedzę na pewno :)