Pewnie już wiecie, że częściej wybieram te książki przy których można popłakać. Przy powieści Marty Matulewicz "Dylematy Laury" płakałam tak bardzo, że aż bolał mnie brzuch...tak to był inny płacz bo jak można tak bardzo się nie śmiać czytając komedię romantyczną. Zapraszam do przeczytania przedpremierowej recenzji.
"Dylematy Laury" to debiut pani Marty. Opowiada o perypetiach Laury, która jest jakby to delikatnie napisać strasznie roztrzepana i bardzo często przydarzają się jej dziwne wypadki. Laura ma 25 lat i postanawia odmienić swoje życie. W rodzinnym Szczecinie skończyła college angielskiego, pracowała na recepcji w siłowni i rozstała się z facetem. Wyrusza do Londynu na poszukiwania księcia z bajki.
Oczywiście pech ją nie opuszcza i cała podróż odbywa się z większymi czy mniejszymi perypetiami. W każdym bądź razie dociera na miejsce w jednym kawałku gdzie czeka na nią Zosia jej przyjaciółka.
Dalej życie Laury toczy się różnie, raz lepiej, raz gorzej ale gwarantuje, że każdy Nie raz zacznie śmiać się z nosem w książce.
Zakończenie książki wskazuje na to iż będzie kolejna część, a może części powieści? Wszystko na pewno wkrótce się okaże.
"Laura, przestań tak się patrzeć na ludzi, bo sobie kłopotów narobimy. Wiem,
że to wszystko to dla ciebie nowość, ale musisz się opanować. Pomyślą, że cię
wypuścili z domu wariatów"
"Dylematy Laury" to powieść lekka, miła i przyjemna. Gwarantuje w 99%, że każdy, niezależnie od wieku znajdzie tu coś dla siebie nawet osoby, które nie lubią romansów (tak jak ja :) ). To książka, która pomoże zapomnieć o problemach, a nawet całym świecie. Opisy Londynu nie są zbytnio rozbudowane, więc nikt się przy nich nie wynudzi, wiele dialogów więc strony przesuwają się dalej w dość szybkim tempie.
"Coś ty najlepszego zrobiła? Kto ci pozwolił rozpalać? Dlaczego zapaliłaś
drzewo leżące w kominku?- Zosia stała nade mną i żywo gestykulowała"
W wersji elektronicznej jaką otrzymałam od autorki książka ma 226 stron, a jej czytanie zajęło mi dwa wieczory i dwa poranki ;)
"Mogłam go zobaczyć, co za pech! Swoją drogą, może lepiej się stało, mógłby
pomyśleć, że jestem roztargnioną piromanką, chodzącą w babcinych gaciach.
Taki wizerunek daleko odbiega od męskich wzorców kobiety doskonałej"
Kiedy książka się ukaże? Póki co jeszcze nie wiadomo, ale warto śledzić profil autorki (klik) tam zapewne będą się ukazywać wszystkie bieżące informacje dotyczące książki. Jestem niesamowicie ciekawa jak będzie wyglądała okładka :)
Serdecznie dziękuję Pani Marcie za możliwość przeczytania książki.
Jak myślicie czy spodoba Wam się powieść "Dylematy Laury" ?
Książkę zgłaszam do wyzwania #czytambopolskie
Może kiedyś się skuszę na lekturkę ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie całkiem spoko, tylko szkoda, ze nie pokazane jak wyglada ksiązka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam https://ispossiblee.blogspot.com
oj ja też nie lubię romansów
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, ale jak ktoś lubi taki gatunek to na pewno będzie nią zachwycony :)
OdpowiedzUsuńRaczej i nie mój klimat, rzadko sięgam po romanse
OdpowiedzUsuńJakbym miała okazję to bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńgdy pierwszy raz pojechałam w góry to tak się wszystkim podniecałam jakbym też ciekła z wariatkowa :)
OdpowiedzUsuńEhh.. recenzja książki, która niewiadomo kiedy będzie. Pewnie do dla publikacji o niej zapomnę. A szkoda, bo lubię czasem przeczytać taki lekki jak ja to nazywam odmóżdżacz. 😉
OdpowiedzUsuńFajne cytaty wybrałaś :)
OdpowiedzUsuńNiby nie mój klimat, ale taka lekka książka latem to fajna rzecz :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie znam tej książki.
OdpowiedzUsuńMogłabym z wielką chęcią przeczytać.
Naprawdę świetna sprawa.
Pozdrowionka poniedziałkowe! :)
Zaintrygowałaś mnie, choć szkoda, że nie wiadomo, kiedy będzie :P
OdpowiedzUsuńtematyka to trochę nie moja bajka ;) wolę nieco inna literaturę :)
OdpowiedzUsuńDaj znać kiedy ukaże się książka. Myślę, że fajny pomysł na prezent, skoro taka lekka i przyjemna.
OdpowiedzUsuńOj ja nie czytam książek :P
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę czytać kryminały, więc odpuszczę;)
OdpowiedzUsuńJak będzie w wydaniu papierowym, to może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa się tak śmiałam przy pierwszych kryminałach Olgi Rudnickiej :)
OdpowiedzUsuńMogłabym przeczytać ;-) fajnie czasami sięgnąć po takie powieści ;-)
OdpowiedzUsuńTaką książkę mogłabym przeczytać :) Już same cytaty mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńOpis brzmi ciekawie 😉 Czekam na wersję papierową 😉
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa. Za romansami też nie przepadam, ale kto wie?
OdpowiedzUsuń